„Człowiek W Poszukiwaniu Siebie”

ŻYCZLIWA, BEZWARUNKOWA MOC

Uważam, że każdy z nas ma swoje własne przekonanie co do idealnego świata. W końcu, jaki byłby powód naszej egzystencji, jak nie skryte przekonanie, z tyłu naszych umysłów, że kiedyś będzie lepiej? Myślałeś o tym kiedyś? Co jest takiego w Tobie co sprawia, że wciąż żyjesz, pracujesz, uczysz się, dbasz o siebie, jak nie subtelne przekonanie, że przyszłość mogłaby być lepsza od tego co jest tu i teraz? Przecież równie dobrze moglibyśmy stwierdzić wszyscy jednocześnie, że egzystencja jest całkowicie bezsensowna i dokonać masowego samobójstwa. Pewna doza optymizmu, co do naszej przyszłości, zdaje się dodawać do naszego życia sporo energii i pewności siebie.

Sigmund Freud nazwał część naszej psychiki odpowiadającej za ideał nas samych – „super ego”. W analizie transakcyjnej rolę superego odgrywa koncepcja rodzica. Możemy oddać się samorealizacji i dążeniu do mistrzostwa. Możemy przebudzić energię kundalini, której potencjał ma tendencję wzrostu i rozwoju. Możemy nazwać to teorią ewolucji, której głównym motywem przewodnim jest, to abyśmy z każdą chwilą stawali się coraz lepsi, ponadczasowi – ponadludzcy. Zarówno Dostojewski jak i Nietzsche wspominali o idei nadczłowieka głosząc, że człowiek sam uśmiercił Boga poprzez brak wiary, wobec czego musi go zastąpić jakimś innym ideałem boskości. Idąc tym tokiem rozumowania, wygląda na to, że nasza ludzka świadomość zmierza prosto w kierunku – nieskończoności, rozwoju, ekspansji, odkrywczości i innowacji. Nie ważne jak i którędy, zawsze znajdzie sposób i ścieżkę do tego, aby dążyć w kierunku tego co jest większe i ma charakter mistycznej tajemniczości. Eksploracja kosmosu. Eksploracja naszej wyobraźni. Eksploracja seksualności. Eksploracja naszej psychiki. Eksploracja praw fizyki. Eksploracja świata idei. Eksploracja zasobów materialnych. Eksploracja samych siebie. Prosto do nieskończoności.

Utopijny idealizm, tworzy obraz świata, do którego świadomie lub nieświadomie dążymy, wpływając na bieg wydarzeń, w większym lub mniejszym stopniu. Z jednej strony wiemy czego chcemy, lecz z drugiej strony, stawiamy nad sobą nadzorców pod postacią ograniczeń, którzy patrząc na nas z góry, kontrolują nasze zachowania. Myśli czy przekonania mogą być użyteczne w naszym życiu, szczególnie dla osób, które używają je z najwyższą starannością i uważnością. Osoba świadoma wie, że każdy człowiek w optymalnych dla jego rozwoju warunkach (o ile nie jest w wysokim stopniu neurotykiem, który nie radzi sobie sam ze sobą), będzie naturalnie dążył ku własnej wolności i twórczemu rozwojowi. I nie wynika to z przekonań, filozofii czy ideałów, lecz życia bezpośrednio z poziomu świadomej obecności, niczym nieuwarunkowanej obserwacji, wolnej przestrzeni miłości. Wszelkie duchowe teorie, które zostały spisane przez oświeconych mistyków, stanowiące kolebkę religii były stworzone z poziomu oświeconej, niczym nieuwarunkowanej świadomości i u podstaw wcale nie wyrażają konkretnych ideologii, według których musimy żyć, lecz są po prostu naturalnym wyrazem wolności.

Motyw walki dobra ze złem od zawsze przejawiał się w naszej kulturze. Przykładowo widzimy to idąc do kina oglądając filmy: science-fiction, akcji, czytając książki, inspirujące powieści, baśnie, bajki, studiując religie, duchowość, mistycyzm, filozofię, słuchając muzyki, grając w gry komputerowe czy studiując historię. Jeżeli kiedykolwiek zainteresujesz się duchowością i w pewnym momencie będziesz bardzo wrażliwy, zachowując otwarty umysł szybko spostrzeżesz, że nie ma na tym świecie niczego bardziej egoistycznego niż próba pozbycia się własnego egoizmu. Z własnego doświadczenia zauważyłem, że właśnie w ten sposób zaczynają się kształtować pierwsze warstwy przekonań duchowego ego. Problem w tym, że ego nie jest w stanie zwalczyć ego, bo jest to forma samoudręczania, a nie jakakolwiek duchowość. Podobnie oceniając jakąś teorię poprzez twierdzenie, że pochodzi z uwarunkowań umysłu, (nadając jej przez to pejoratywnie negatywne znaczenie) stajemy się hipokrytami gdyż nie dostrzegamy, że sama nasza ocena jest koncepcją umysłu.

Jeżeli nie przeszedłeś w swoim życiu przez ten etap, to jest duża szansa, że prędzej czy później się z tym zderzysz, budząc się pewnego dnia z myślą w głowie – jak mogłem próbować pozbyć się siebie, jeżeli jestem tylko i aż „Ja”? Ale nie bierz moich słów za pewnik, bo ominie Cię piękna podróż.

Bardzo potężnym przyspieszeniem, w kierunku oświecenia jest – akceptacja swojego własnego ego, wraz ze wszystkimi niedoskonałościami, cieniami i jego „ludzką stroną”. Nie możemy rozwijać się duchowo walcząc sami ze sobą, bo jest to przepis na autodestrukcję, a nie bezwarunkową miłość. Warto pamiętać o tym, że inaczej definiujemy egoizm w społeczeństwie utożsamiając go z samolubnością a inaczej jest w ścieżkach duchowych gdzie związany jest on z uwarunkowaną tożsamością. Nie ma niczego złego w dbaniu o siebie, opiekowaniu się sobą i zaspakajaniu własnych potrzeb, ale jeżeli będziesz robił to kompulsywnie zaczniesz cierpieć na nasilające się napięcie i neurotyczność. Im lepiej zrozumiesz swoją egoistyczną naturę tym łatwiej będzie Ci ją zaakceptować u innych.

Życzliwość, bezwarunkowa miłość, empatia i wartości humanistyczne są niejako wpisane w świadomość nas samych. Nie trzeba ślepo wierzyć w jakąkolwiek ideologię, religię lub guru, aby to odkryć. Nie musisz być również na siłę zbyt miły dla innych, martwić się ich opiniami, czy wierzyć w to, że musisz być akceptowanym by mieć dostęp do źródła życzliwości.

Z rozwojem duchowym jest tak, że nie chodzi o to co zyskasz na mecie, ale o to kim będziesz, gdy odkryjesz prawdę. Prawdę, która nie jest ani obiektywna, ani subiektywna, nie jest jakąkolwiek ideą, ideologią, religią, filozofią, nauką, wiedzą psychologiczną. Nie jest to ani idealizm, ani solipsyzm, metafizyka ani teorie prawa przyciągania oraz sekretu – choć sama w sobie wyraża się i zawiera w każdej możliwej do zdobycia przez człowieka wiedzy.

Uważam, że Jezus stanowi symbol bohatera podróży, który odkrywając, że wszystko to co jest, jest dokładnie tym, który jest, umarł na krzyżu by urzeczywistnić ideał Boga, który przecież cały czas jest w nas. Śmierć Jezusa stanowi symbol śmierci indywidualnego ja (ego) pozostawiając człowieka na zawsze z samym sobą tzn. duchem wieczności. Jeżeli wszystkie trzy osoby boskie (Bóg Ojciec – symbol ideału/perfekcji, Syn Boży – symbol indywidualnego „ja”/bohater w służbie ego, Duch Święty – symbol okalającej wszystko wieczności/podświadomości) były od samego początku tym samym, to zrozumienie symboliki Chrześcijaństwa mamy dosłownie pod nosem.

Skąd więc pomysł na bezwarunkową, życzliwą moc? Odpowiedź jest prosta, banalna i na wyciągnięcie dłoni. Wystarczy, że uświadomisz sobie, że świat rzeczywisty, wraz z całym kosmosem i tym co się dzieje wokół Ciebie stanowi przedłużenie Twojego ciała. Tak, dobrze przeczytałeś. To co się dzieje wokół Ciebie jest – Tobą samym.

Po co pozbywać się własnego egoizmu, jeśli wystarczy otworzyć swój umysł na taką subtelną możliwość, że wszystko to Ty. Ludzie wokół Ciebie, przyjaciele, znajomi, rodzina, wrogowie, sąsiedzi, wydarzenia na świecie, katastrofy, klęski, zwycięstwa, porażki, miłość i nienawiść, dobro i zło.

Świadomość tego, że wszystko wokół jest nieodłączne od Ciebie, może pomóc Ci zrozumieć fenomen życzliwości, nie jako cechę charakteru, lecz sposób postrzegania świata ze współczuciem, tak jakbyś wszystko traktował jak Siebie samego. Teraz rozumiesz dlaczego trudno jest to nazwać egoizmem? To jest największy duchowy paradoks, o którym mistycy mówią w kółko od tysięcy lat, lecz niewielu jest w stanie ich zrozumieć.

-No ale jak to?  Chcesz mi powiedzieć, że wszystko to Ja?

-Przecież to niemożliwe?! To brzmi jak kolejna pułapka duchowego ego.

Oczywiście, zgadza się. Zresztą, jeżeli ktoś podejdzie do tego w sposób niedojrzały, może zacząć twierdzić, że wszelkie krzywdy przydarzają się ludziom, gdyż sami tego chcieli i to na siebie ściągnęli.

Zwróć uwagę, że ja nie chcę zmieniać Twoich przekonań, lecz odwrócić Twój sposób postrzegania świata o 180 stopni. Oznacza to, że w pełni możesz zachować indywidualny egoizm i jak każdy z nas, dbać o siebie i zaspokajać własne potrzeby, lecz dzięki postrzeganiu wszystkiego, jako nieoddzielny Ty, dostaniesz dostęp do bezwarunkowej, życzliwej mocy, która pozwoli Ci zintegrować całą osobowość i transcendować ją bezpośrednio do świata.

Tak, prawdą jest, że życie nie jest proste i jednocześnie jest super banalne. W ten sposób możesz pokonać problem z byciem ofiarą, zrzucania odpowiedzialności na świat, możesz pogodzić się z przeszłością, traumą, bólem, cierpieniem, przestać identyfikować się z jakimkolwiek przekonaniem, czy wzorcem, które Ci nie odpowiadają. Tworzenie planów na przyszłość i świadoma realizacja celów, staje się tylko bajką pisaną dokładnie tu i teraz, która niczym film, cały czas jest wyświetlana przed Tobą.

Sprawdź co się stanie w chwili, gdy przestaniesz zużywać swoją energię na to, aby bronić samego siebie. Zamiast tego, zacznij dostrzegać nieodłączność własnego bycia i tego co dosłownie jest przed Tobą samym. To jest to, co sprawia, że medytacja jest tak potężnym narzędziem. Umysł wolny od przeszłości i przyszłości pozwala na całkowity przepływ chwili teraźniejszej. Teraz możesz dostrzec, że medytacja, sama w sobie, nie jest wymyślną techniką do uzyskiwania innych stanów świadomości, lecz jest dokładnie tą chwilą obecną.

-fragment książki „Człowiek W Poszukiwaniu Siebie”

-Damian Sobański

PS. Jeżeli chcesz skopiować ten tekst i podzielić się nim ze światem, to daj znaka i podaj odnośnik do źródła – będzie mi milej 😉