Dyscyplina Kluczem Do Wolności…

Zacznę od tego, że niedawno usłyszałem słowa od Asi, twierdzącej, że jestem w rzeczywistości dużo bardziej dojrzalszy, niż sugerują to moje wpisy a nawet nagrania wideo 😉 Pomyślałem… hmmm – to dziwne, ciekawe dlaczego tak jest?

Szybko zdałem sobie sprawę, że jest to za sprawą mojego intelektualno-asertywnego stylu pisania i mówienia, który momentami może wydawać się delikatnie coachingowo – pouczający. Takiego właśnie stylu użyłem do napisania wczorajszego posta o płaceniu za wiedzę.

Wszystko za sprawą mojej głębokiej wiary w dyscyplinę, której charakter może pomóc każdemu z nas w uporządkowaniu własnego życia i nadania mu bardziej ukierunkowanego i skutecznego tonu.

Kiedyś nawet usłyszałem, że jestem takim małym Hitlerkiem w ludzkiej skórze 😉 A to dlatego, że cenię sobie porządek i wiem jak ogromną wartość i spokój przynosi mi w życiu. Wiele ludzi nie jest świadoma tego, że ich problemy czy traumy wynikają z braku celowości ich życia, nie klarownego kierunku i nie wyznaczonych wartości.

Asia woli styl dużo bardziej otwarty, wolny i niczego nie narzucający. Zresztą chyba jak każdy z nas. Wydaje się, że jest tutaj przestrzeń do pracy nad sobą. W końcu można mieć i jedno i drugie – zarówno przestrzeń na spontaniczność jak i na granice i porządek. Nawet osoby uważające się za niezorganizowane mają jakiś system, umożliwiający im orientację w rzeczywistości.

Wierzę, że dyscyplina daje wolność… Jest to jedna z rad, którą proponuję czytelnikom w mojej książce „Człowiek W Poszukiwaniu Siebie”, której celem jest pomóc ludziom zintegrować ich duchowość w życiu codziennym.

Ale musisz wiedzieć, że nie zawsze taki jestem. Zwykle jestem otwarty, przyjacielski, wysoce wyrozumiały i łagodny. Nie brakuje mi cech uległości czy bycia życzliwym i pomocnym.

Nie mam zbyt wiele czasu na redakcję tych wpisów, dlatego pozwalam sobie na spotkanie z samym sobą w sposób spontanicznego wyrażania siebie. Wierzę, że jakaś część tych słów zarezonuje z Tobą i może odkryć przed Tobą prawdę, o której zarówno ja jak i ty nigdy byśmy się nie spodziewali.

Czasem lubię zamknąć się w pokoju. Wyłączyć komputer i internet. Pogrążyć się w czystej ciszy na kilka minut, może godzinę. Wziąć do ręki zeszyt i kreślić plany na kolejny film. Zasiąść do czytania książki lub samemu redagować treści, które wcześniej stworzyłem.

Czasem włączam kamerę by nagrać swoje przemyślenia.

Inicjuję trening na siłowni lub zaczynam rozciągać swe ciało podążając za śladami kanału Fightmaster Yoga

Pomyśl sobie tak. Aby coś osiągnąć, jakiś zamierzony efekt, to trzeba coś zrobić aby ten efekt powstał.

Trzeba podjąć decyzję, wysłać intencję, opracować plan, czy nawet zapisać cel na papierze i schować go do skarpetki.

Jeżeli chcę pisać bloga i pragnę aby każdy mój wpis był lepszy, to muszę napisać ich jak najwięcej, z każdym nowym dniem doskonaląc swoją sztukę pisania. Ale nie mogę się również do tego zbytnio przywiązywać, gdyż padłbym ofiarą własnego perfekcjonizmu i zwyczajnie bym się zablokował. Chcę pisać posty będące wystarczająco dobre do tego, byś mógł je spokojnie czytać.

Moim celem nie jest zbawiać świat czy zmieniać Ciebie. Moim celem jest tworzyć wartościową treść, umożliwiającą wymianę spostrzeżeń i wglądów między mną a Tobą. Skupiam się na procesie i tym co się dzieje, pozwalając sobie na działanie, wierząc, że to samo z siebie prędzej czy później przyniesie owoce w postaci bycia lepszym.

Doceniam wszelakie komentarze i spostrzeżenia moich odbiorców. Uwielbiam wchodzić w interakcję z innymi. Wiem, że pierwotnym zamierzeniem powstania internetu było to, aby łączyć ze sobą ludzi o podobnych zainteresowaniach, potrzebach, problemach, wartościach i celach. Nie chcę być jednym z tych twórców, którzy udostępniają treści, głośno wykrzykując swoje poglądy, mając jednocześnie gdzieś swych odbiorców. Owszem nie raz zdarza mi się być zmęczonym i niechętnym na odpisanie na czyiś komentarz, czy wiadomość – szczególnie gdy dostaję ich duże ilości. Ale zawsze staram się odpisać z nienaganną uczciwością i życzliwością, chcąc sprawić, aby druga strona czuła się wysłuchana i zrozumiana.

Jedno jest pewne. Jeżeli chcesz realizować jakiś Projekt, jesteś gotowy wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności, musisz być gotowy na działanie, poświęcenie, krytykę a nawet odrzucenie ze strony innych. Powiem nawet lepiej – ty i tak już to robisz. Codziennie targasz na swoich barkach ciężar własnego ciała, idziesz w jakimś określonym kierunku i masz styczność z opiniami i krytyką ze strony otoczenia.

Ostatnio nawet trafiłem na informację, że większość Polaków cierpi dzisiaj na zbiorowe PTSD, ciągnące się za nami od czasów I i II Wojny Światowej.

Dyscyplina jest kluczem do wolności gdyż umożliwia nam kontrolę, stabilność, poczucie powtarzalności, świadomość, że jak sobie coś postanowimy to już to zrobimy do końca, daje nam solidne oparcie w działaniu i poświęceniu.

Wiem, że nie każdemu spodoba się to podejście. Szczególnie z perspektywy duchowej, ten post może wydawać się śmieszny.

Widzisz, odpuszczenie całkowitej odpowiedzialności i robienie tego na co ma się ochotę czasem może być zwodnicze. Bowiem nie branie na siebie żadnej odpowiedzialności z czasem może być bardziej uciążliwe i umęczające niż zaangażowanie się w jakaś sprawę lub zderzenie się z jakimś problemem – bezpośrednio. Żyjąc ze stanu duchowej jedności w którym nie ma żadnego ego i Ciebie odpowiedzialnych za to co jest znika kontrola i możliwość zwalenia winy na kogokolwiek. Z takiego stanu możemy stać się wolni z podświadomych instalacji religijno-moralnych, ale możemy również w pełni angażować się w nasze życie. Zawsze możemy poluzować nasz opasły i zaciskający się gorset będący wynikiem intelektualnych uprzedzeń, wzorców i przekonań.

Wszystkimi opiniami, poglądami czy przekonaniami możemy spokojnie relatywizować czy manipulować. Prędzej czy później doprowadza to do chaosu, spustoszenia i pomieszania ujednolicającego wszelakie zrozumienie do jednego ogólnego znaczenia.

Ja chce Ci tylko pokazać dzisiaj, że jeżeli chcesz być wolnym człowiekiem to dużo szybciej ją posiądziesz ucząc się nowych umiejętności, technik, pasji, realizując siebie, swoje marzenia i pasje, niż gdybyś w sposób nieuporządkowany próbował wyciągnąć coś z chaosu. I o ile nie jesteś akurat w trakcie kreatywnego procesu to raczej nic by z tego nie wynikło. Bierność czy nihilizm również nie za wiele się zdadzą. Stojąc w miejscu prędzej nabawisz się depresji – no chyba, że uda Ci się uzyskać oświecenie.

Moja rada?

Stwórz swoje własne znaczenie dla tego świata i weź za nie pełną odpowiedzialność 😉

Miłego elo 😉

https://www.youtube.com/watch?v=WK4hGUxYk9k